Zarośnięte ścieżki, do chatki Majstra Biedy już tylko lisy chodzą. Jeżyny odzierają je z sierści, a ludzi ze złudzeń. Bywa, że ludzką historię spłyca się śmieszno-strasznie, pozostawiając murawę obrosniętą legendą, którą by poznać prawdę - trzeba odkrywać warstwami, bardzo powoli, jak det.
Spotkałem Go jednego lata. Siedział w kącie kuchni pod radiostacją, w niebieskiej czapeczce od chłopaków z Gopru, w jasnym wełnianym swetrze, mrużył oczy gapiąc się w okno. Samotność jest mocniejsza niż choroby.
Dzisiaj szron pchał się na szyby do chaty, mróz powoli wchodzi po schodach jak po swoim.
Wieczorem mgła przewala się nad przełęczą jakby tylko czekała , i miała nas stąd zabrać pierzastymi okrętami. Kto Widzi ten wsiądzie.
Klik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:)