Chodzi bieda po ludziach
Usiadłem w barze kawowym, jak głosi napis, przy rondzie na środku Dynowa. Ciągnie Galicją, zwłaszcza od miejscowych chłopaków z
purpurowymi noskami, którzy grzeję się przy kominku owiniętym w rury. Tania
tapeta i kawa jak „u mamy”, w szklance z koszyczkiem i z grubą warstwą na dnie.
Nie miałem innego wyjścia, i musiałem mieć psa na oku. Zaparkowałem przy oknie,
są dwa, w jednym Pani Bufetowa sprzedaje plotki koleżance, a przez drugie,
zza plastikowych kwiatków zerkam na ubłocone po dach auto. Jakby tego było mało,
podczytuję sobie Stasiuka, którego ktoś zostawił na ławce. Dokręca mnie do tej
aury jeszcze bardziej.
Chciałem dojechać do jednej wioski na Pogórzu, z tymi małymi
drewnianymi domkami, kurami, kaczkami i rudym kotem na samym końcu, w sadzie.
Kobieta w czerwonej kwiecistej spódnicy, z apaszką jak Cyganki po słowackiej
stronie Karpat, pyta co ja tu robię, na co odpowiadam, jak zwykle zresztą, że
uprawiam włóczęgostwo, i że za komuny za to wsadzali. A czemu tak, gdzie idę, i
czy domu nie mam? To mówię że mam, w plecaku, tylko chwilowo sobie pod nogi kłód
nawrzucałem i się z nimi bawię. Nie pyta już dalej. Zaprasza mnie na herbatę i
pozwala nazbierać w ogrodzie trochę jabłek. Słodkie jak maliny u cioci Hani w
Krągu, na Pomorzu, pod starym Dębem, któremu jak gałąź Ci z energetyki ucinali,
to Wujek Franek miał łzę w oku, i ta gałąź się cała w niej odbijała.
- Oj, Panie, żeby mi ta krowa nie zdechła… Zdechła,
raklamówke zjadła i zdechła, dali mi tu pismo od weterynarza (rzuca papier na
stół), że nawet na mięso się nie na da, jeszcze nie zapłaciłam, weterynarz
znajomy, żeby chociaż na mięso.Zaraz bym biła.
Na kartce kupę pieczątek, i coś z paragrafami, że niby w
trybie nagłym, podpisane przez powiatowego weterynarza i jakiś zakład mięsny.
- Mam już nową tydzień, jeszcze nie puszczam, tak o, pod
dachem karmie, trzy tysiące za krowę dałam, ta musiałam pożyczyć, jeszcze nie
puszczam, bo się boję, że się czegoś nażre, a ta nowa od ludzi z dołu. Tak
ciężko było bez krowy, ale zdechła, co ja się opłakałam. Najpierw mąż umarł, a
teraz krowa zdechła.
Zawiesza wzrok w jakimś punkcie, daleko za mną, jakby
przechodził przez ściany i czas mógł powiekami wywracać. Wzdycha.
- Chodzi bieda po
ludziach… - cisza.
Słychać tylko tykanie ruskiego zegara. Rozglądam się po kuchni,
wszędzie święte obrazki i zdjęcia z papieżem Polakiem, powciskane w co większą
szparę. Na relingu od pieca wisi rożek ze starej firanki, a w nim odcieka ser,
pewnie z mleka tej nowej, co jeszcze nie zdechła, i maselniczka moczy się w
wiadrze, - bo się rozeszła.
Wieś kończy się razem z drogą, drewniany domek tuż za nią. -
I to już proszę Pana jest inny powiat.
Tam za tą tablicą to już Jawornik i
cerkiew tam jest, u nas tylko kościół, bo ludzi mało.
- Zrobię sobie tam odpust, proszę Pani.
- a Pan to prawosławny
jest?
- nie –mówię - ja sobie sam zrobię, na ognisku, tymi pani
pieczonymi jabłkami.
- oj nie gadaj pan tak.
- a czemu by nie, dla mnie proszę pani to jest magia.
Wspinamy się na małą
przełęcz, chce pokazać mi jedną działkę na sprzedaż. Naprzeciwko stara
drewniana chałupina, wygląda jak z bajki, pytam kto tam mieszka – a pusta stoi, męża brata - ciotki, ale się pochorowała
Babina, też pewnie będzie do sprzedania – obok niej stary sad i wielka
lipa. Żadne złe duchy nie miały wstępu w cień tych świętych drzew. – ale to drożej. Na razie w hospicjum jest,
jeszcze nie umarła. – zaczynam mieć
wyrzuty sumienia, że w ogóle zapytałem, pewnie tam biedna, w tym hospicjum
dostała czkawki, albo ją uszy pieką, jeśli jeszcze cokolwiek czuje, tutaj
ziemia hartuje, mrozi serca, które obojętnieją, tak je zniewala, albo może
uwalnia. Całe życie tu mieszkała, teraz przyjdzie jej umierać gdzieś w murach
szpitala, pewnie nawet nie zobaczy słońca. W dół stromego wąwozu, potoczyło się
jabłko, wypadło mi z plecaka, szczekają psy w dolinie.
Fantastycznie się Ciebie czyta.... aż zabrałem się za strojenie gitary...
OdpowiedzUsuńDziękuję... i wzajemnie, aż pójdę nakarmić kota :)
OdpowiedzUsuńPorusza we mnie takie struny co to je dawno temu przed światem schowałam...
OdpowiedzUsuń