Będzie trochę o muzyce... Pewnie szeptem. Ciągle zaplątany w trawy jestem, wyciągam źdźbła ze wspomnień, jak ten krab z Loch Moidart, na którego wszedłem, kilka lat temu. Teraz kiwam głową do rytmu kropel spadających na parapet, pod zamkiem w Sanoku, gdzie sobie siedzę i smażę sos do burito. Potrzebny nam przecier z marzeń, szczypta wątpliwości, trochę pieprzu i soli do smaku, na rany świeżo wylizane, i strach przed sobą, rzecz jasna, no bo czego tu się jeszcze bać? Modrzew na przeciwko gubi szyszki, celowo, nikt go o to nie prosił, sam wie kiedy, dogaduje się z pogodą jak kot z ciepłym miejscem. A ja się ciągle ze sobą nie mogę dogadać, czego ja tak właściwie chcę prócz... Lotu na ksieżyc? Nie powiem z kim, bo się wstydzę, i trochę boję mówić więcej, też. Jakoś tak przycichło.
pamiętam tego kraba....tak ten krab....
OdpowiedzUsuń(maupa- ale mi piszą że Anka to się kłóciła nie będę)
Pamiętam też małże :P
Usuń