Stado bocianów kołuje nisko, rozpędzone w kominie nad łąką, suchą na wiór. Unosi się kurz i pył, spod racic i kroków Człowieka. A jest tu trochę Człowieków. Podłączonych do Matuli sercami, włosami zaczepiającymi się o dziką różę i przez pięty, gdy wbijasz je w dno bajorka, tuż po skoku w Grabprzestrzeń, koło Chatki przy Drodze. W niej przenikanie barw, dom stał pusty 17 lat, ale Kasia przygarnęła sierotę wpuszczając ciepło, a chłód nie dający spać, spakował się i wyszedł przez szpary w belkach, wiecie jak to jest w starych chałupach. Z kuchni można wejść do kurnika. Albo prosto na drogę oswoić autostop do Sanoka by posłuchać Angeli, a wieczorem obejrzeć Angelusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:)