Kryształy babci błyszczą za szybą. Nie ruszaj bo szkoda. Przypomniała mi się jej sukienka barwiona na szaro. Miała ją na sobie dwa razy, pierwszy w sklepie, gdy ją przymierzała, a drugi raz, to już w trumnie. Nie ruszaj bo szkoda. Światło przelatujące przez kredens z zastawą robi tęczowe wzory na ścianie. Zaletą znikania na dłuższy czas poza rodzinnym kociołkiem jest to, że wszystkich widzę oczami wyobraźni tak samo. Zacierają się granice pomiędzy żywymi i martwymi, Ci drudzy jakby nigdzie nie odeszli, jednych i drugich brakuje tak samo, lub wcale.
Na rogu skrzyżowania w Krempnej leży kundel, przygląda się przejeżdżającym samochodom. Siedzę na krawężniku z butelką wody po przeciwnej stronie drogi. Podchodzi do mnie kulejąc starszy pan, pyta czy podróż daleka? Nie wiem co odpowiedzieć. Zacieram ślady po odległościach przenosząc się z miejsca na miejsce, chyba już dawno przestałem wierzyć granicom pomiędzy powiekami a światłem mierzonym na kilometry. Starszy Pan odchodzi z uśmiechem szurając nogami. Pies też gdzieś znikł. A może wcale go tam nie było? Z notesu wypadła kartka, a w niej przypowieść zen o dziadku, który kilkadziesiąt lat żył w jednym domu, a na starość przeniósł się z całym dobytkiem do gospodarstwa obok, na pytanie o powód, odpowiedział, że odezwała się w nim dusza Cygana.
Na kolanach leży José de Sousa Saramago i jego "Wszystkie imiona".
Nie ulega wątpliwości o tym, że śmierć, zarówno z racji wrodzonej niekompetencji jak i nabytej z doświadczeniem złośliwości, nie wybiera ofiar stosownie do liczby przeżytych lat, czego paradoksalnym efektem psychologicznym, zrodzonym w wyniku różnorakich, niekiedy sprzecznych mechanizmów, jest intelektualna sublimacja naturalnego strachu przed śmiercią, tak przynajmniej twierdzą filozofowie ale i religijne autorytety zabierające głos w dyskusji. Ale wracając do tematu, jednego śmierci z pewnością nie można zarzucić, a mianowicie nigdy nie trzyma na świecie jakiegoś starego człowieka przez zapomnienie, bez wyraźnego powodu, niezasłużenie, tylko po to, żeby się starzał.
Miałam podobną sukienkę, stoję w niej dumnie u pana fotografa. Co z nią dzisiaj? Obudziłeś dziecko we mnie.
OdpowiedzUsuńNie spać, wstawać do szkoły!
Usuń