Latająca Kanapa wylądowała w mieszkaniu gdzie jest pełno zapalniczek. Każda działa. Te cztery w piwnicy, dwie w kuchni, jedna na kominku, dwie w kieszeni mojej i reszty pasażerów. Z pralki po praniu wyleciały następne dwie. Pierwszy raz tak mam. Przy piecu kucają trzy osoby, Sycylijczyk, Nibylandowianka i Nigdziebądzianin, gadajom w sobie tylko znanym języku. Żodyn nie wjy, jak w ichniejszym jest "szuflada". Żodyn.
Taka sytuacja, nie mniej wspanialsza niż powszedniejsza, rzekłbym.
Ja też nie wiem o co chodzi.
Ja też.
I ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:)