
Wielkanoc. Mam lekką gorączkę i chyba zapelenie oskrzeli, leżę na ławce za kościołem z plecakiem i słucham gadania jakiegoś miglanca z głośników. Oglądam wystrojone baranki. Ciebie prosimy - Daj drzewom liście a ścianom kolory. Wyjdź zabetonowany. Klecha nuci coś o głębokości uczuć. Mateusz pisze, że się zakochał w kajmaku, a ja, że pepsi jest lepsza od coli. Chwilę później błądzę na cmentarzu w Sanoku i nie mogę znaleźć grobu kumpla z podstawówki. Z tui wyskoczył kos, szedłem za nim, podlatywał co kilka metrów, zatrzymał się przed szarym pudłem z lastriko i zerwał z furkotem przelatując tuż przed moimi oczami. Spojrzałem na nagrobek, znalazłem, Cześć Przemek, pamiętasz Kylie?
Tego Głupiego, który zawsze zostaje królem, też prowadzą powietrzni. Kos albo kruk albo sroka.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia niesamowite!
Piękna twarz, pewnie nic nie wiadomo o rzeźbiarzu ...
U mnie też kos :)
Zdrowia!
Dziękuję.
UsuńKos... Uważaj na kwiatki w ogrodzie! Tną bez opamiętania.
Ano nic nie wiadomo kto zacz Pan co kształty nadał... ale kopię i grzebię za nim.