niedziela

kos






Wielkanoc. Mam lekką gorączkę i chyba zapelenie oskrzeli, leżę na ławce za kościołem z plecakiem i słucham gadania jakiegoś miglanca z głośników. Oglądam wystrojone baranki. Ciebie prosimy - Daj drzewom liście a ścianom kolory. Wyjdź zabetonowany. Klecha nuci coś o głębokości uczuć. Mateusz pisze, że się zakochał w kajmaku, a ja, że pepsi jest lepsza od coli. Chwilę później błądzę na cmentarzu w Sanoku i nie mogę znaleźć grobu kumpla z podstawówki. Z tui wyskoczył kos, szedłem za nim, podlatywał co kilka metrów, zatrzymał się przed szarym pudłem z lastriko i zerwał z furkotem przelatując tuż przed moimi oczami. Spojrzałem na nagrobek, znalazłem, Cześć Przemek, pamiętasz Kylie?







2 komentarze:

  1. Tego Głupiego, który zawsze zostaje królem, też prowadzą powietrzni. Kos albo kruk albo sroka.
    Twoje zdjęcia niesamowite!
    Piękna twarz, pewnie nic nie wiadomo o rzeźbiarzu ...
    U mnie też kos :)
    Zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Kos... Uważaj na kwiatki w ogrodzie! Tną bez opamiętania.
      Ano nic nie wiadomo kto zacz Pan co kształty nadał... ale kopię i grzebię za nim.

      Usuń

:)