O rany! Słucham, a tu Seifert jako żywy, tylko dynamika nieco inna. Myślałam, że już nikt o nim nie pamięta.Będąc nastką co roku zapalałam świecę na jego grobie ...
tak, tak tak :) Lubimy jak nam ktoś smyczkiem po kręgosłupie przejedzie i zagra aż ciarki idą :)
:)
O rany! Słucham, a tu Seifert jako żywy, tylko dynamika nieco inna.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już nikt o nim nie pamięta.
Będąc nastką co roku zapalałam świecę na jego grobie ...
tak, tak tak :) Lubimy jak nam ktoś smyczkiem po kręgosłupie przejedzie i zagra aż ciarki idą :)
OdpowiedzUsuń