poniedziałek

quo vadis





2 komentarze:

  1. O rany! Słucham, a tu Seifert jako żywy, tylko dynamika nieco inna.
    Myślałam, że już nikt o nim nie pamięta.
    Będąc nastką co roku zapalałam świecę na jego grobie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, tak tak :) Lubimy jak nam ktoś smyczkiem po kręgosłupie przejedzie i zagra aż ciarki idą :)

    OdpowiedzUsuń

:)