Zimno jest, niby much nie ma, nie trzeba się oganiać, a tu Klecha łazi po kolędzie, przyjdzie po pieniądze do Matki, do sąsiadów na plotki, będzie wkręcał podstawy czarnej magii, i nawet gdybym chciał się w to bawić, to mi sumienie nie pozwala. Można uprawiać niewidzialność grzebiąc palcem w laptopie a kątem oka patrzeć i słuchać. Od kropidła i święconej wody lekko sfrunąć do fizyki cząstek, samo obserwowanie to już wpływanie na to, co nam się przydarza, można też ciskać pioruny jednym mrugnięciem powiek, albo dusić się ze śmiechu aż zabulgocze. Myślenie po co i dlaczego, to cholerestwo, prawie takie jak czekolada. Przyjmijmy zatem, że do czegoś się ta religia przydaje.
Klik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
:)