czwartek

Mieli ze mną problem. Kradłem słowa. Wieszałem na drzewach jak liście. Do dziś to robię.

Stawanie się, rozłożyłem sobie na lata.
 Na początku chciałem się spieszyć, ale zacząłem spadać.
A teraz lubię nawet to spadanie, i zawsze ciekawi mnie na co spadnę.
Potem myślałem, że jak odpycham oceany wiosłem to coś się zmienia.
Dalej tak mam. Tyle że wioseł używam inaczej. Nic nie dzieje się bez przyczyny, a może lepiej tak, przyczyna jest po coś. :)    Klik



3 komentarze:

  1. I zabrała Go pani jasna,srebrna nicości

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dalej nie wiem jak używać wioseł. Ba, nawet nie wiem tak na prawdę, gdzie te wiosła mam...

    OdpowiedzUsuń

:)