piątek

Nie wiem. Nie wiem nic.


Jakbym wiedział, to byłby tylko trochę inny tytuł, reszta pewnie, pozostałaby bez zmian. Źródłem mojej niewiedzy jest szereg dzikich spraw, robi się przeciąg między uszami, i zasuwają gęsiego jak ciuchcia.
W wolnym czasie, łapię więc pociągi na stopa. Potem uciekam przed sokistami. Znowu się udało, warto było, godzina w całkiem przewiewnym i zardzewiałym wagonie daje tyle, co dwa miesiące "chillu", w małym miasteczku na S.
 Tymczasem...Turbulencje zaczęły się  zbierać jak kra wczesną wiosną, puchły i napierały na fundament mostu, który sobie przerzuciłem pomiędzy dwoma światami, moim, i tym, do którego chcąc nie chcąc, czasami trzeba się dopasować. Znacie ten moment, kiedy jest tak dużo wszystkiego, że w zasadzie to nie ma nic. Wypieranie ściera się z zapełnianiem, spokój przychodzi równie nagle co hałas, mieszają się, jak farby w szklance wody i wydawać by się mogło, że ani nic nam do tego by je porozdzielać, bo się nie da, ani za bardzo nie mamy wpływu na to, jak będą układać się barwy. Dopóki, dopóty nie zmieszają się całkiem, powstanie inna jakość, a potem brudy opadną, a my postanowimy klarowny płyn z góry, wypić przez słomkę. A jakby tak stłuc szklankę? Zaraz zaraz, mucha siada na suficie półbeczką, czy półpętlą? Bo na gównie to wiem jak.


Trzydzieści szprych w piaście tworzy koło
Pożytek z koła zależy od pustki między nimi
Naczynia robi się z gliny
Pożytek z naczyń zależy od pustki w nich
W ścianach domów robi się okna i drzwi
Pożytek z domu zależy od pustki w nim.
                                                                     Tao Te King




PS. Kiedyś będę tak zajebisty że przestanę pisać o sobie, pfffffff....





2 komentarze:

:)