poniedziałek
Niedziela Palmowa, cała wieś idzie się modlić. Ktoś wyrzucił młodego psa na dzikie wysypisko, jeszcze nie zdążył napuchnąć i much nie ma bo zimno. Niedawno biegł za panem pewnie i merdał ogonem. Stoję i patrzę, na tego psa, na te palmy ze śpiewem jak przesuwają się między drzewami, na rzekę jak płynie swoim rytmem i wysadza śmieci na brzeg, żeby się dołożyły i zakwitły, jak ten pies, jak cebulice, dziki czosnek i pierwiosnki.
W dalekiej Mongolii Czcigodny Lama Nanzadorż smuci się nad rozdrapaną ziemią. Mówi że katolickie kościoły zjedzą historię, a chińskie firmy połkną ziemię i plastik wchłonie jego Lud.
W Gliwicach Kaśka smaży kaczą pierś, a wieczorami przymierza buty, żeby do Santiago, Sama w Sobie, na piechotę.
W pokoju na poddaszu uwolniłem dwa drewniane konie z bujanej podłogi, patrzą się teraz na mnie i łypią okiem, w cieniu wyglądają na zadowolone, jeden nawet zdawało się że rży.
Wu gdzieś tam stoi przed lustrem w pasiastej piżamie i piłuje kłódkę u nogi.
Aneta waży w dłoniach puch, podobno Dobro jest siedem razy lżejsze od zła, które przypomina smołę.
W Libii podpalają bębny w imię Allaha, że niby muzyka też.
Siostrzeniec nauczył mnie bekać, a ja zrobiłem mu kanapkę z masłem, zupełnie tak, jak tu... klik
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pierwsze, że już mniej wierzę w tę opowieść o dobru i złu... Chociaż tych cichodręczycieli zwierząt i dzieci to się boję.
OdpowiedzUsuńDrugie, że oni tych złoczyńców w smole, potem w pierzu?
One Zło i Dobro, należy traktować na równi badań o teoriach rykoszetu. Uwzględniając osobliwośc przypadku i zacięcie obserwatora, który w tym momencie na przykład żuje pestkę, albo drapie się po nosie.
OdpowiedzUsuńUwolnione nie uciekną, bo uwolnione.
OdpowiedzUsuńA u mnie rodzą się marcule, a po nich kwietnioki. Na początek dwa koziołki: Sol i Chonsu
mmmeeee e eee eeeee eeeee e
Usuń:)
Ot, taka Niedziela Palmowa. Cóż to będzie w Zielone Świątki? ;)
OdpowiedzUsuń